Tak beznadziejnej fabuły, beznadziejnego scenariusza, beznadziejnego wszystkiego nie widziałem od bardzo dawna. No po prostu aż byłem zażenowany, że mistrz Frycz wziął w tym g****e udział.
6000 odcinków Mody na sukces jest bardziej ciekawe niż to, czego filmem nazwać nie można.
dno
Stenka jak Stenka - może to dziwne, ale dla mnie jakoś nie ma szczególnych różnic w grze aktorek a już na pewno nie zwracam na ich grę uwagi, może dlatego, że nie mają takich wyrazistych ról jak faceci, niemniej to faceci są głównymi postaciami w najlepszych filmach i to na ich kreacje zwraca się bardziej uwagę.
Oczywiście są wyjątki np. "Przeminęło z Wiatrem" gdzie Vivien Leigh robiła różnicę ale niewiele widział jeszcze takich filmów.
Niemniej to zależy chyba od gustu. Dla mnie aktorki, to po prostu dodatek do ról męskich, choć o Natalie Portman czy Meryl Streep i kilku innych kobietach tego nie można powiedzieć.
Stąd obecność Stenki mnie nie gorszy tak jak obecność Frycza